Strona główna
Logo

Przyczyny i wychodzenie z nałogu

 

Przyczyny uzależnienia od „miłości”

Gdybym jednym zdaniem miała odpowiedzieć na pytanie jakie są przyczyny tego nałogu, powiedziałabym, że jest to głód miłości i próba ucieczki od spotkania z nim.

Głód miłości wynika z niezaspokojenia potrzeb emocjonalnych w dzieciństwie. Obsesyjne pragnienie zdobycia miłości mężczyzny lub paniczny lęk przed nią, wynikają właśnie z tego pierwotnego głodu – są jego skutkami, które odbijają się na dorosłym życiu. Kobiety często opisują ten głód jako pustkę, jako czarną dziurę na wysokości klatki piersiowej, którą próbują zapełnić, ale ona zdaje się nie mieć dna. Ucieczka w uzależnienie jest właśnie taką próbą zabicia pustki, złagodzenia bólu, uniknięcia cierpienia. Kiedy kobieta zajmuje się swoim czynnikiem uzależniającym (np. związkiem czy swoimi fantazjami na jego temat), nie musi zajmować się sobą i swoim bólem, którego często jest tak dużo, że ucieczka wydaje się jedynym lekarstwem. Oczywiście odbywa się to na poziomie nieświadomym – wiele kobiet wypiera z pamięci swoje dysfunkcyjne dzieciństwo. Nie pamiętają lub nie widzą związku pomiędzy tym, że w ich dzieciństwie zabrakło bezwarunkowej miłości rodziców, a tym, że teraz próbują ten deficyt uzupełnić sobie w relacjach z mężczyznami. Brak zaspokojenia emocjonalnych potrzeb w rodzinie dysfunkcyjnej może mieć wiele przejawów. Na pewno ma ono miejsce, gdy w domu występuje:

  • uzależnienie jednego lub obojga rodziców (od alkoholu, leków, seksu, pracy itd.)
  • długie okresy „cichych dni” między rodzicami
  • przemoc fizyczna (bicie, ale też klapsy, szczypanie, policzkowanie)
  • wykorzystanie seksualne (nie tylko fizyczne – więcej o tym w dziale "Czytelnia")
  • napięcia i awantury pomiędzy rodzicami
  • wyzwiska, dokuczanie, złośliwości
  • obarczanie dziecka odpowiedzialnością i obowiązkami dorosłych
  • opuszczenie fizyczne lub emocjonalne dziecka przez jednego lub obojga rodziców
  • brak zgody na przeżywanie określonego rodzaju emocji (złości – najczęściej w przypadku „grzecznych dziewczynek”, smutku – często u chłopców „którzy przecież nie płaczą”)
  • pozbawienie czułego i bezpiecznego dotyku

Powyższa lista nie jest oczywiście zamknięta. Przykłady zaniedbań w dzieciństwie można by niestety mnożyć. Wszystkie sprowadzają się tak naprawdę do opuszczenia emocjonalnego i nie przekazania dziecku poczucia, że jest ważne i kochane takim, jakie jest. Nie dostawszy tego w najwcześniejszym okresie swojego życia, dorosły człowiek próbując złagodzić ból z tym związany, ucieka w uzależnienie. Początkowo nałóg przynosi pewne korzyści w tym względzie. Pomaga w regulowaniu emocji poprzez odcięcie się od tych trudnych, a wprowadzenie w chwilowy stan szczęścia i spełnienia. Niestety w miarę jak uzależnienie rozwija się, straty znacznie przekraczają zyski.

Przyczyn uzależnienia należy szukać również w predyspozycjach genetycznych (które prowadzą do zachwiania równowagi neurochemicznej – temat jest złożony, zainteresowanych odsyłam do literatury branżowej) oraz w czynnikach kulturowych. Wiele z nich powoduje wzrost uzależnień i jednocześnie blokuje w ludziach ich świadomość. Kultura konsumpcyjna, w której żyjemy, szuka rozrywek, preferuje łatwe rozwiązania, dąży do przyjemności, a nie do nadawania znaczenia życiu. Wysoki poziom stresu i rozpad więzi społecznych prowadzą zaś do izolacji. I tak w poszukiwaniu lekarstwa na samotność, stres czy brak pewności siebie, kobiety (na tej stronie zwracam się do kobiet, ale nie zapominajmy, że problem ten również dotyczy mężczyzn) sięgają po coś, co przyniesie im ulgę. Może to być alkohol, narkotyki czy kolejny mężczyzna. Mechanizm jest ten sam. Początkowo przynosi ukojenie, a z czasem zamienia się w uzależnienie i zaczyna rządzić ich życiem.

 

Wychodzenie z uzależnienia od „miłości”

Alkoholik podejmujący decyzję o abstynencji ma – przynajmniej w teorii – łatwe zadanie. Musi po prostu przestać pić. Kobieta decydująca o zerwaniu z nałogiem, nie może zamieszkać na bezludnej wyspie, nie myśleć o mężczyznach, nie kontaktować się z nimi i wyciąć ich całkowicie ze swojego życia. Proces wychodzenia z uzależnienia ma w tym przypadku na celu nauczenie się zdrowej miłości, zdrowych relacji z samą sobą i z mężczyznami, a nie abstynencji do końca życia.

W wychodzeniu z uzależnienia od „miłości” mogą być pomocne następujące kroki:

 

  1. Uznanie własnego uzależnienia i tego, że zaczęło ono kierować naszym życiem. Jest to krok pierwszy i decydujący. Często bardzo trudno kobietom (szczególnie tym silnym i świetnie radzącym sobie w innych dziedzinach życia) przyznać się do uzależnienia, gdyż kojarzy się ono ze słabością i porażką. Ta porażka może jednak okazać się największym zwycięstwem. Uczciwe przyznanie się do uzależnienia od „miłości” daje szansę na uzdrowienie swojego życia.
  2. Określenie co jest dla kobiety czynnikiem uzależniającym. Może to być toksyczny związek, z którego nie potrafi się uwolnić, ustawiczne kontrolowanie partnera, rozpamiętywanie przeszłości związanej z relacjami damsko – męskimi. Każda kobieta indywidualnie określa od czego tak naprawdę jest uzależniona.
  3. Sporządzenie listy strat, które powoduje dalsze trwanie w nałogu.
  4. Podjęcie decyzji o rezygnacji z kontaktu z czynnikiem uzależniającym (abstynencja) i wzięcie odpowiedzialności za swoje życie.
  5. Sporządzenie planu zdrowienia z uzależnienia od „miłości” – stworzenie listy rzeczy pomocnych w zdrowieniu (i korzystanie z nich) oraz listy abstynencyjnej – czyli spisu czynników, które mogą kobiecie utrudnić wyjście z nałogu (należy ich kategorycznie unikać). Każda kobieta indywidualnie musi opracować taką listę zachowań, gdyż ona sama najlepiej wie jaki był jej wzorzec uzależnienia.
  6. Rozpoczęcie pracy nad własnym rozwojem osobistym (nie będąc już w czynnym uzależnieniu kobieta ma do tego energię i siłę). Bardzo przydatne na tym etapie - zresztą na poprzednich również - może być skorzystanie z warsztatów rozwoju osobistego czy z psychoterapii, prowadzonej przez osobę, która rozumie problem uzależnienia od „miłości”.

 

Teoria wydaje się całkiem prosta, niestety realizacja jej w praktyce bywa procesem długim, bolesnym i trudnym. Wprowadzenie w życie decyzji o rezygnacji z uzależnienia od „miłości” powoduje najczęściej głód abstynencyjny – czyli tęsknotę za tym co było, niewyobrażalne pragnienie powrotu do dawnych zachowań i często fizycznie odczuwalny ból związany z ich odstawieniem. Kobieta albo przejdzie przez ten etap, albo wykorzysta znany sobie sposób na ukojenie bólu i wróci do nałogu. Jeśli tego nie zrobi ma szansę spotkać się z tym, co było przyczyną uzależnienia – z pustką, od której uciekała. Jest to najtrudniejszy moment wychodzenia z nałogu, ale daje on szansę na prawdziwe zdrowienie. Każda z nas sama jest odpowiedzialna za wypełnienie swojej pustki. Może to zrobić nałogiem, a może podjąć ciężką pracę nad uzupełnieniem deficytów z dzieciństwa i nauczeniem się jak być dla siebie karmicielką, która akceptując i kochając siebie – sama zaspokoi swój głód miłości. A wtedy związek z mężczyzną będzie dla niej wyborem, a nie koniecznością.