Strona główna
Logo

Warsztaty

 Aktualne informacje o terminach i miejscach warsztatów znajdziesz tu:

http://www.karolinaszopinska.pl/warsztaty

Każda kobieta pragnie, aby jej związek z mężczyzną przynosił radość i spełnienie. Co zatem sprawia, ze pomimo efektu całkiem odwrotnego często nie wycofuje się z relacji i przez wiele lat ponosi konsekwencje tej decyzji? Co trzyma kobietę przy mężczyźnie, który nie okazuje jej szacunku, jest nielojalny czy głuchy na jej potrzeby? Co powoduje, że zrywając relację z "trudnym" mężczyzną, wiąże się z następnym, jeszcze "trudniejszym"?

 

 

  • Miłość czy uzależnienie od "miłości"

Miłość wszystko wybacza” – czy to znaczy, że należy wybaczać kolejne zdrady? „Miłość wymaga poświęcenia” – czy zatem potrzeby partnera mają być ważniejsze niż nasze własne? „Miłość jest ślepa” – czy oznacza to, że kochająca kobieta ma nie zauważać kłamstw, agresji czy nałogów mężczyzny? „Nie ma miłości bez cierpienia” – czy więc miarą naszego uczucia jest wytrzymałość na zranienia, jakich doświadczamy w związku?

Powyższe przekonania często mieszczą się w powszechnej definicji miłości. Jeżeli kobieta przyjmuje je bezkrytycznie, najczęściej tworzy związek, w którym rzeczywiście ciągle wybacza, poświęca się, zaprzecza rzeczywistości i cierpi. Przemoc fizyczna bądź psychiczna, zdrady, brak komunikacji, niedostępność emocjonalna czy nałogi partnera - to tylko niektóre komponenty destrukcyjnych związków. Tak naprawdę każda kobieta sama może ocenić, czy jej związek do takowych należy. W takiej ocenie pomaga określenie, co związek wnosi w jej życie – hamuje czy wspiera jej rozwój, wyniszcza czy wzbogaca, zabiera energię czy pomaga ją naładować. Kobieta po dokonaniu takiej oceny staje przed wyborem, czy nadal chce w takim związku funkcjonować.

Każda kobieta pragnie, aby jej związek z mężczyzną przynosił radość i spełnienie. Co zatem sprawia, ze pomimo efektu całkiem odwrotnego często nie wycofuje się z relacji i przez wiele lat ponosi konsekwencje tej decyzji? Co trzyma kobietę przy mężczyźnie, który nie okazuje jej szacunku, jest nielojalny czy głuchy na jej potrzeby? Co powoduje, że zrywając relację z "trudnym" mężczyzną, wiąże się z następnym, jeszcze "trudniejszym"?

Może powszechnie nasuwającą się odpowiedź „miłość” należałoby zastąpić określeniem „uzależnienie od miłości”? Uzależnić się bowiem można nie tylko od alkoholu czy narkotyków, ale od wszystkiego, co wydaje się być naszym sposobem na szczęście. Jeśli dla kobiety takim sposobem jest relacja z mężczyzną, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że wpadnie w uzależnienie od „miłości”. Kobieta uzależniona od "miłości" w początkowej fazie swojego nałogu nie dostrzega negatywnych jego skutków. W fazie krytycznej nie jest już w stanie zaprzestać nałogowych zachowań pomimo świadomości strat, jakie ponosi. Tkwi w toksycznym związku, który ją wyniszcza, albo w następnej relacji rozwija swoje uzależnienie, z czasem doprowadzające ją do tragicznego finału.

Na warsztacie przyjrzymy się różnego rodzaju relacjom damsko-męskim, porównamy czym jest związek toksyczny a czym partnerski. Uczestniczki będą miały szansę odpowiedzieć na pytanie, w jakim związku same się znajdują lub jakie tworzą najczęściej. Zgłębimy też problem uzależnienia od „miłości”, przyjrzymy się, czym związek oparty na miłości różni od takiego, którym rządzi uzależnienie.

 

  • Kobieca złość - wróg czy sprzymierzeniec

Złość to emocja budząca chyba najwięcej kontrowersji. Niektóre kobiety w ogóle jej nie odczuwają, inne pod jej wpływem tracą kontrolę nad swoim zachowaniem. Dla jednych złość jest emocją, na którą nie należy sobie pozwalać, dla drugich objawem ich żywiołowego temperamentu.
 
Złość sama w sobie nie jest zła – wszystko zależy od tego jak ją wykorzystamy. Jeśli zrobimy to właściwie, stanie się dla nas narzędziem pozwalającym określić czy coś jest zgodne z naszym systemem wartości, czy nasze potrzeby są zaspokajane czy nie, czy nasze granice są szanowane, czy też ktoś próbuje je przekroczyć. Złość jest czujnikiem, który ostrzega nas przed zagrożeniem, który alarmuje nas, kiedy dzieje się coś na co nie mamy zgody. Właściwe wykorzystanie tej emocji pomaga nam budować swoją tożsamość, daje dużą energię do zmiany i ułatwia obronę naszych granic.

Problem pojawia się wtedy, gdy emocja ta zdaje się być nam zupełnie obca lub pomimo kontaktu z nią, nie umiemy nią zarządzać. Doprowadza to do dwóch skrajnych zachowań – albo blokujemy złość, odcinamy od niej, albo wybuchamy złością jak wulkan – nagle i z niekontrolowaną siłą. Aby wykorzystać potencjał jaki niesie ze sobą złość, należy odkryć w sobie zdolność do jej odczuwania oraz nauczyć się zdrowo ją wyrażać.

Kobiety wychowane na „grzeczne dziewczynki” zwykle odcinają się od swojej złości, nie dają sobie do niej prawa, blokują ją, często zamieniając na smutek lub lęk. Ich uległość powoduje, że przestają być szanowane, dają sobie wejść na głowę, a stłumioną złość kierują na siebie, co objawia się depresją bądź chorobami psychosomatycznymi. Przeciwieństwem "grzecznych dziewczynek" są kobiety dominujące, które wyrażając swoją złość stają się agresywne wobec innych i nie panują nad swoimi zachowaniami pod wpływem złości. Oba przypadki, choć tak skrajne, oznaczają trudność w radzeniu sobie ze złością.

Na warsztacie uczestniczki będą miały szansę, żeby przyjrzeć się swojemu stosunkowi do złości – czy traktują ją jako „negatywną emocję”, wroga, który im zagraża, czy też jako sprzymierzeńca, który może im pomóc we własnym rozwoju. Poszukamy odpowiedzi na pytanie, jak zdrowo zarządzać swoją złością, czyli ani jej nie wypierać, ani się nią nie zalewać. Znajdziemy sposoby bezpiecznego wyrażania swojej złości. Zbadamy również, jak zaprzyjaźnienie się ze swoją złością wpływa na poczucie własnej wartości oraz umiejętność stawiania i obrony swoich granic.  
Na warsztat zapraszam wszystkie kobiety pragnące skorzystać z wielkiego potencjału, jaki niesie ze sobą złość.

 

  • Bądź swoją najlepszą przyjaciółką

Najlepsza przyjaciółka to osoba, która w Ciebie wierzy, która Ci ufa, szanuje Ciebie, Twoje decyzje i poglądy. To kobieta, dla której jesteś ważna, która Cię wspiera i która akceptuje Cię taką, jaką jesteś. Możesz liczyć na jej dobre słowo, na pomoc kiedy jesteś w potrzebie, na utulenie kiedy opadasz z sił. Najlepsza przyjaciółka zna Twoje słabe strony i mimo to nie przestaje Cię kochać. Warto mieć taką osobę w swoim otoczeniu, ale może warto też stać się  kimś takim dla samej siebie?

Niestety, większość kobiet nie nawiązuje z samą sobą  przyjacielskiej relacji. Wymagają od siebie coraz więcej, poprzeczki stawiają coraz wyżej, oczekują od siebie rzeczy niemożliwych. I nie ma to nic wspólnego z budowaniem motywacji – kobiety same dla siebie bywają po prostu okrutne. Relacja z samą sobą częściej przypomina u nich wrogość niż przyjaźń. W imię spełniania oczekiwań otaczających ich ludzi nadwyrężają siebie, a uzależniając poczucie własnej wartości od świata zewnętrznego, gubią po drodze swoje prawdziwe potrzeby, pragnienia, a często swoje prawdziwe „ja”.

A co by się stało, gdyby tak otoczyć siebie samą akceptacją, troską i opieką? Czy pozwoliłabyś skrzywdzić swoją najlepszą przyjaciółkę, czy raczej stanęłabyś w jej obronie? Podcinałabyś jej skrzydła nieustannie krytykując, czy raczej wierząc w nią zachęcała do działania? Wytykałabyś jej błędy, czy skupiła się na jej zasobach, a wszelkie potknięcia potraktowała jako wskazówki na dalszą drogę? W chwili kryzysu pozostawiłabyś ją samej sobie, czy raczej przytuliła, pogłaskała po głowie, okazała czułość i zrozumienie? Warto mieć serce otwarte dla innych ludzi, ale czy nie warto też otworzyć je dla samej siebie?

Na warsztaty zapraszam kobiety, które pragną doświadczać radości z bycia tym, kim są, które chcą budować pewność siebie w oparciu o to, że są wystarczająco dobre takie, jakie są, które zmęczone szukaniem akceptacji na zewnątrz, chcą wreszcie dać ją sobie same. Podczas zajęć przyjrzymy się co utrudnia kobietom tę samoakceptację i poszukamy odpowiedzi,  jak można ją  w sobie zbudować. Zrobimy pierwszy krok ku pięknej przyjaźni na całe życie – przyjaźni z samą sobą.


  • Asertywność w związku, czyli jak znaleźć równowagę między uległością a agresją

Asertywność to bezpośrednie i uczciwe informowanie o swoich potrzebach, uczuciach i opiniach, w sposób szanujący potrzeby, uczucia i prawa drugiej osoby. O ile w życiu zawodowym czy w relacjach z przyjaciółmi i znajomymi wydaje się to być zadaniem trudnym, to w związku partnerskim dla wielu kobiet asertywność zdaje się być nieosiągalna. I zamiast stawiać swoje granice oraz konsekwentnie ich bronić, pozwalają na ich przekraczanie lub same stają się agresorkami.

Niestety żadna z tych postaw nie pomaga w budowaniu związku opartego na szacunku i miłości. Uległość pozornie ułatwia funkcjonowanie w relacji, jednak jest to korzyść krótkotrwała i okupiona wysoką ceną. Kobieta nie stawiając mężczyźnie żadnych granic lub pozwalając mu je przekraczać, traci szacunek do samej siebie, żyje w permanentnym poczuciu krzywdy, często rodzi się w niej frustracja i złość na samą siebie. Kiedy próbuje wprowadzić w związku nowe zasady, okazuje się, że brakuje jej konsekwencji i po raz kolejny w walce o siebie ponosi porażkę.

Zachowania agresywne, choć częściej przypisywane mężczyznom, nie są obce obu płciom. Kobiety z poczucia bezsilności albo odwrotnie – w celu prezentacji swojej siły, również bywają agresywne. Często z lęku przed tym, aby nie być zdominowaną, same próbują podporządkować sobie partnera. Proces ten albo się udaje i kobieta często traci do mężczyzny szacunek, albo rozpoczyna się próba sił i ciągłe przeciąganie liny, które bardziej przypomina ring niż partnerski związek.

Asertywność, zdrowe określanie swoich granic i szanowanie granic partnera to umiejętności, których jednak można się nauczyć. Ich wykorzystanie bardzo ważne jest w związku damsko-męskim, gdyż relacja ta powinna być dla nas oparciem, źródłem energii i radości, a nie jak często bywa, powodem frustracji, cierpienia czy nieustającej walki pomiędzy partnerami.

Na warsztacie uczestniczki będą miały szansę przyjrzeć się, które zachowania częściej goszczą w ich związku oraz jakie konsekwencje mają strategie przyjmowane przez obojga partnerów. Poszukają również odpowiedzi na pytania czym są dla nich ich własne granice, czy wiedzą, w którym miejscu decydują się je postawić, na co się godzą, a na co nie ma w nich zgody, czy stawianie granic jest równoznaczne z ich skuteczną obroną, i w końcu jak szanować uczucia, potrzeby i opinie partnera nie działając jednocześnie wbrew sobie. Jeżeli szukasz odpowiedzi na powyższe pytania, a Twoim celem jest zdobycie umiejętności działania z szacunkiem dla siebie samej i swojego partnera, zapraszam na warsztat.

 

  • Sztuka dialogu, czyli o komunikacji w związku

Czy zdarza Ci się mieć wrażenie, że Ty i Twój partner mówicie w różnych językach, podczas gdy on wcale nie jest obcokrajowcem? Jeśli tak jest to nie jesteś w swoich odczuciach osamotniona. Problem komunikacji dotyczy wielu związków – niektóre przez to się rozpadają,  w innych partnerzy po omacku próbują jakoś dojść do porozumienia. A umiejętność skutecznej komunikacji to coś, czego można się po prostu nauczyć i dzięki odpowiednim narzędziom, wykorzystywanym w praktyce, poprawić jakość swojego związku.

 

Kobiety w relacji ze swoimi partnerami często oczekują porozumienia bez słów. Jest to niestety pokłosie mitu o romantycznej miłości, gdzie pokrewieństwo dusz miałoby zwalniać parę ze żmudnych i odartych z romantyzmu ustaleń. Często kobieta próbuje wyjść naprzeciw oczekiwaniom mężczyzny i ma jednocześnie nadzieję, że on odwzajemni się tym samym - odgadnie, czego ona pragnie. Pomijając nieliczne wyjątki, tak się jednak nie zdarza. Aby nasze oczekiwania i potrzeby miały szansę być przez partnera spełnione, najpierw musimy je głośno wyrazić. Pozwoli to uniknąć rozczarowania, frustracji i zbyt pochopnej rezygnacji z próby zbudowania związku opartego na wzajemnym zrozumieniu.


Co jednak robić w sytuacji, gdy kobieta artykułuje swoje myśli, otwarcie wyraża uczucia, ale pomimo to nie zostaje zrozumiana? Brak chęci partnera do współpracy to jedna przyczyna, ale drugą może być brak umiejętności  sformułowania  właściwego komunikatu. Mowa tu o takim sposobie zaprezentowania swojego zdania, który nie będąc atakiem  słownym na partnera, daje jednocześnie kobiecie poczucie, że powiedziała to, co miała na myśli.

 

W związku są zawsze dwie osoby, dlatego aby komunikacja była skuteczna, obie powinny zdobyć umiejętności ją doskonalące. Kobiety zatem ponoszą jedynie połowę odpowiedzialności za budowanie zdrowej, partnerskiej relacji. Jedynie połowę, albo... aż połowę. Dlatego właśnie zachęcam Was do podjęcia tego wysiłku i zrobienia kroku w stronę porozumienia. Na warsztatach będziesz miała szansę nauczyć się jak mówić, aby zostać właściwie zrozumianą oraz jak słuchać, aby usłyszeć to co druga strona ma naprawdę do przekazania. Jeżeli pragniesz skutecznej komunikacji opartej na szacunku  zarówno do siebie jak i partnera oraz masz gotowość, aby przejść swoją część drogi w tym kierunku – zapraszam na warsztaty.

 

  • Zamknięta grupa rozwojowo - terapeutyczna "Droga do bliskości"

Prawdziwa bliskość to coś więcej niż obecność. To więcej niż wspólne spędzanie czasu, rozmowa czy kontakt fizyczny. Bliskość się buduje, na bliskość trzeba się odważyć, dostrzec i przyjąć korzyści, które daje, ale też ryzyko, które ze sobą niesie. Wszyscy jej pragną, ale większość błądzi po omacku, nie wiedząc jak do niej dotrzeć.

A droga do prawdziwej bliskości z drugim człowiekiem jest kręta i długa. Zaczyna się od poznania siebie samej – bo trudno być blisko z kimś innym, nie będąc blisko z samą sobą, nie znając siebie, nie przyjmując siebie taką, jaką się jest. Następnie prowadzi przez pokazanie siebie drugiemu człowiekowi – siebie autentycznej, bez fasad, masek, bez kreowania swojego wizerunku i chowania się za nim. To także gotowość do przyjęcia tej drugiej osoby taką, jaka jest naprawdę – z jej słabościami, otwartością i bez "retuszu". Kiedy dwoje ludzi decyduje się na taką szczerość, mają szansę rzeczywiście się spotkać.

Spotkanie takie zawsze jest ryzykiem, dlatego często wiąże się z ogromnym lękiem. Przed zranieniem, przed odrzuceniem, przed wykorzystaniem, osaczeniem, lękiem przed byciem trafioną w tę delikatną miękkość, którą właśnie się odsłoniło. Dlatego wiele osób się wycofuje, woli uciec niż podjąć to ryzyko. Tłumią wtedy potrzebę bliskości, poddając się swojemu lękowi i odsuwając od ludzi. Albo zagłuszają ją pracą, alkoholem czy kolejnymi powierzchownymi relacjami. Zdarza się też, że z jednej strony tak bardzo jej pragnąc, wiążą się z partnerami niedostępnymi emocjonalnie lub fizycznie, którzy w ten sposób dają im gwarancję, że ta potrzeba nie zostanie spełniona. Ta sytuacja, choć przynosi cierpienie, paradoksalnie ułatwia uniknięcie konfrontacji z rzeczywistym lękiem- przed bliskością.

Można tłumić, zagłuszać, uciekać, wycofywać się. A można też dać sobie szansę na prawdziwą relację, na otwartość, zaufanie, szczerość, na opuszczenie gardy bez konieczności ciągłego bycia w pogotowiu. Można zdecydować się na rzeczywiste spotkanie z drugim człowiekiem. Droga do bliskości jest trudna i piękna, czasem bolesna, czasem przyjemna, prowadzi przez lęk i przez ulgę, zdarza się, że wiedzie tuż nad krawędzią albo po bezpiecznych równinach. Jeżeli chcesz wyruszyć w tę podróż, zapraszam na spotkania grupy rozwojowo-terapeutycznej. Budowanie bliskości to budowanie zdrowych relacji – z partnerem, przyjaciółmi, rodziną. Tym relacjom będziemy przyglądać się podczas naszej pracy, uczestniczki w bezpiecznych warunkach będą mogły zobaczyć jak funkcjonują w relacjach i zdecydować czy ten sposób funkcjonowania jest dla nich najlepszy. Będzie to szansa na zrobienie ważnego kroku – kroku na drodze do bliskości.